Od „miłego” do „do dupy”
%3Aformat(jpeg)%3Afill(f8f8f8%2Ctrue)%2Fs3%2Fstatic.nrc.nl%2Fwp-content%2Fuploads%2F2019%2F07%2Ffritshome.png&w=1280&q=100)
Czasami, choć niezbyt często, zadaję sobie pytanie sumienia: czy w ostatnich dekadach w społeczeństwie zaszły jakieś znaczące zmiany, których się nie spodziewałem? Odpowiedź musi brzmieć z pokorą: tak, absolutnie. Wymienię kilka, które wciąż potrafią mnie zaskoczyć.
Trzy z nich odnoszą się do wyglądu. Najbardziej zdumiewający, moim zdaniem, pozostaje szał na tatuaże. Jeszcze około trzydzieści lat temu tatuaże były zjawiskiem spotykanym głównie wśród marynarzy, bywalców festynów i motocyklistów. Kojarzono je z aspołeczną szorstkością, potrzebą buntu przeciwko ograniczoności burżuazji.
Ale rozejrzyj się dookoła. Może połowa populacji ma tatuaże w najróżniejszych wariantach. Czasami to tylko drobne ozdoby, ale często całe ciało pokryte jest tuszem. Widziałem ludzi wytatuowanych od stóp do głów. Młodych i starych, mężczyzn czy kobiet – nie ma to znaczenia; tatuaże stały się nieodłącznym elementem każdej dziedziny życia. Wiążą się z nimi zagrożenia dla zdrowia i trudno się ich pozbyć, ale to nie powinno psuć zabawy z tatuażem.
Nie potępiam; każdy powinien móc sam decydować, jak chce wyglądać, ale co tłumaczy tę masywność? Mentalność stada? A może, delikatnie mówiąc, wyczucie stylu?
Mężczyźni wydają się być na to co najmniej tak samo podatni jak kobiety. Dwa szczególnie uderzające przykłady: szorty i brody. Jeszcze dwadzieścia lub trzydzieści lat temu mężczyźni nosili szorty tylko podczas słonecznych wakacji. Dziś pierwsze promienie słońca wystarczają, by odsłonić ich łydki, owłosione lub nie, pokryte żylakami, zarówno na światło dzienne, jak i na innych ludzi.
A brody? Są w każdej rodzinie, w tym w mojej. Czasami wstydzę się gładkiej twarzy, którą muszę utrzymywać pośród bród. Czy bym…? Ale broda wydaje się być taką uciążliwą.
Podcasty z pewnością wpisują się w rosnącą popularność takich trendów. Kiedy około dziesięć lat temu usłyszałem entuzjastyczne historie o nich od młodych ludzi, moja pierwsza reakcja pełna niedowierzania brzmiała: „Ale to przecież radio, staromodne radio! Kto jeszcze będzie słuchał radia?”.
W dzisiejszych czasach prawie każdy, kto chce coś zmienić, ma swój własny podcast. Podcasty to przyszłość. Czytamy coraz mniej, a coraz częściej rozmawiamy i słuchamy.
Nasze powitania również uległy znaczącej zmianie. Kiedyś mówiło się „Do zobaczenia”, „Do zobaczenia wkrótce” lub po prostu „Pa!”. Teraz „Miłego dnia” jest na porządku dziennym, nawet jeśli podejrzewamy, że druga osoba ma zły dzień. To „Miłego dnia” stało się tak powszechne, że w moim kinie na początku seansu wyświetla się nam „Miłego seansu”.
Czy to był miły fragment? Mam nadzieję, że tak, ale nie zdziwiłbym się, gdyby niektórzy uznali go za gówniany. Bo to już nie trend, a nawyk: wszystko nazywamy gównem. Mężczyźni i kobiety tak robią, jakby wszyscy mieli złe doświadczenia z tą częścią ciała. Trudno mi to sobie wyobrazić i dlatego uważam, że to gówniany nawyk.
nrc.nl